czwartek, 26 marca 2015

Nareszcie wiosna!!!

Pogoda idealna! Słońce, zero wiatru, temperatura w sam raz. Wiosno! Uwielbiam Cię, obyś trwała jak najdłużej :).
Pisałam Wam, że bardzo lubię zimę, ale taką mroźną prawdziwą, której u nas w tym roku nie było. Jesień po gorącym lecie też ma swoje uroki. Ale wiosna jak dla mnie jest idealna- nie za zimno i nie za gorącą. Lato owszem też jest okej, ale temperatury powyżej 30 stopni są nie dla mnie i Krzysiowi rok temu też nie bardzo się podobało :).
Korzystając z tej cudownej pogody wyskoczyliśmy z Krzysiem na plac zabaw, był to nasz trzeci wypad w tym roku i Krzyś coraz chętniej korzysta z zabawek. Oby więcej takich dni w najbliższym czasie :)


I oczywiście wiosenny must have w biblioteczce Krzysia

 Synuś polubił książeczkę od razu. Był pod wielkim wrażeniem, że te same postacie, a jednak coś innego, tylko co chwilę pokazywał na książkę Zima na ulicy Czereśniowej i na nową. On jest taki mądry i cudowny  ( wiem, wiem nie jestem obiektywna :).
A to ulubione strony Krzysia:





Pozdrawiam G.

sobota, 14 marca 2015

Wiosna tuż tuż...

... a razem z nią Wielkanoc! Dla mnie są to najpiękniejsze święta, wszystko budzi się do życia. Z Wielkanocą związane są piękne tradycje i obrzędy. W moim rodzinnym domu ten czas zawsze był wyjątkowy, wszyscy przygotowywaliśmy się do niego na swój sposób. Pamiętam malowanie jajek, dekorowanie domu przez mamę, pieczenie ciast, przygotowywanie potraw itd. Wszystko to celebrowane jest do dziś, a ja staram się to przenosić do mojej małej rodziny :). Chciałabym, żeby Krzyś już od początku widział, że coś się dzieje, że są jakieś zmiany w domu wraz z nadchodzącą wiosną i Wielkanocą, nawet jeśli do końca jeszcze nie rozumie wszystkiego, gdzieś ta iskierka zacznie się tam w Nim tlić.
A ja jak to ja stwierdziłam, że nic nowego w tym roku nie robię jeśli chodzi o dekorację mieszkania, ale nie potrafię nic nie robić :). Przez przypadek trafiłam w sieci na zdjęcia wianków z wikliny i nie mogłam się po prostu im oprzeć. Zrobiłam :) A i oczywiście jak to ja stwierdziłam, że trzeba trochę odświeżyć mieszkanie za pomocą zasłon i dodatków, bo stare już mi się znudziły :) Wszystko już przyfastrygowane, tylko czekam na wolny czas i wyciągam maszynę :).

A oto moje wianki :)

 

  I moje pisanki :)




Pozdrawiam G.


środa, 25 lutego 2015

I stało się... :)

Krzyś chodzi !  
Trochę czasu mu to zajęło, ale każde dziecko jest inne. Pierwsze kroki zaczął stawiać 28 stycznia, pokonując małe odległości od mamy do taty itp. :) 
A oficjalnie stwierdził, że zacznie chodzić 18 lutego :). 
Oczywiście jeszcze zdarzają mu się upadki. Nie chodzi super stabilnie, ale sprawia mu to ogromną radość. Spacery na dworze też już możemy uznać za zaliczone i te chyba są dla niego najfajniejsze :).

A oto kilka zdjęć z wczorajszego spaceru.




kombinezon Lupilu, czapka CoolClub, rękawiczki No Name, chusteczka HandeMade, buty Lasocki


A tutaj zdjęcie w nowym wózeczku, który udało nam się już wybrać i zakupić. Więcej o nim w kolejnym poście, czekamy na lepszą pogodę do zdjęć i dłuższy fajny spacer :)

 kocyk HandeMade




Pozdrawiam G.

czwartek, 12 lutego 2015

Ah ten Tłusty Czwartek

Ten dzień jakoś tak zawsze mnie denerwował. Wszyscy tylko o tych pączkach i pączkach, a ja za pączkami nie przepadam - wolę faworki :). Ale, żeby tradycję utrzymać pączek dzisiaj był. Niestety na zrobienie faworków czasu zabrakło. Myślę, że przy Krzysiu to byłoby nie lada wyzwanie. Jednak nie myślcie, że nic nie robiłam, bo właśnie wyjęłam z pieca Krajankę Karnawałową. Przepis na krajankę znalazłam na moim ulubionym blogu Home Fragrance ( blog na prawdę polecam, można tam znaleźć mnóstwo pięknych inspiracji ). I właśnie akurat dziś, w tym pączkowym dniu, gdy wszyscy na fb, tv, insta tylko pączki i pączki ja szukałam już inspiracji wiosennych. Tak wiosennych i Wielkanocnych, a co ja już chę wiosnę. Mimo, że zimę lubię, ale taką prawdziwą mroźną, bo ta już mi się znudziła.

A tymczasem krajanka karnawałowa w moim wykonaniu :)





Pozdrawiam G.

środa, 11 lutego 2015

Czas na nowy pojazd dla Krzysia

I stało się! Nadszedł czas, żeby kupić nowy pojazd dla Krzysztofa, chodzi oczywiście o wózek spacerowy. Jego pierwszy pojazd to TUTEK TIRSO. Był to wózek myślę z tej niższej półki (patrząc na ceny wszystkich wózków 2w1, zrezygnowaliśmy z fotelika tej marki). O ile na gondole nie narzekałam w ogóle (mimo swoich dużych gabarytów była bardzo zwrotna i wygodna), to spacerówka już nie spełnia moich oczekiwań- przede wszystkim jej składanie i rozkładanie doprowadza mnie do szału, a że dużo jeździmy z Krzysiem samochodem, to jest to nieuniknione. Po kilku miesiącach użytkowania materiał w kilku miejscach popuszczał na szwach, czego nienawidzę :/, tak więc nie obyło się bez kilkukrotnych zszyć. Rozkładanie jej do pozycji leżącej też nie było płynne. Ale jaka ona nie była to 9 miesięcy w niej przejeździliśmy, pewnie pojeździlibyśmy jeszcze trochę, ale idzie wiosna i czas wycieczek, wyjazdów w plener, co za tym idzie rozkładanie i składanie. Tak więc śmiem twierdzić, że zakup nowej spacerówki jest bardziej dla mnie, niż dla Krzysia :). Więc w najbliższą sobotę bierzemy małego Szefa i jedziemy oglądać spacerówki. Mamy kilka propozycji, nie są to typowe spacerówki- parasolki. Odrażają mnie te małe podwójne kółeczka i mimo to, że taka parasolka składa się w wąski słupek to jest on zazwyczaj dość długi i nie do każdego bagażnika samochodu się zmieści. Oczywiście też nikt mi nie wmówi, że taka spacerówka jest niepotrzebna, bo dziecko już chodzi, nie będzie chciało siedzieć itd. Akurat Krzyś jeszcze nie chodzi, a jak zacznie to po długiej wycieczce, albo zabawie na placu zabaw na pewno się zmęczy, a być może też będzie chciał się zdrzemnąć.
Czego oczekuję od spacerówki?! Oczywiście oczekuję dużo więcej, może z niewielkiego już doświadczenia, a jednak jakiegoś doświadczenia ( w międzyczasie korzystaliśmy też ze spacerówki firmy chicco).
Nowa spacerówka Krzysia powinna być:
- wygodna,
- mieć jak najszersze siedzisko, w miarę długie oparcie, aby wózek posłużył nam już do tych 2-3 lat,
- dużą budkę, która osłoni przed słońcem (teraz wiem, że nie cierpię parasolek przy wózkach),
- składać i rozkładać się jedną ręką :),
- niską wagę,
- regulowaną rączkę,
- regulowany podnóżek,
- płyną regulację oparcia (najlepiej, gdyby opuszczał się na płasko)
- pałąk (chociaż naczytałam się na forach, że mało kto używa i dziecko przypina pasami. My Krzysia nie przypinaliśmy prawie nigdy pasami w spacerówce którą mamy, Krzyś zawsze pięknie i grzecznie siedział, zobaczymy jak będzie w nowym pojeździe:),
- koła możliwie jak największe i pojedyncze (przednie skrętne),
- wygodny hamulec i dostęp do kosza,
- odpowiednie wymiary po złożeniu i najważniejsze składana w całości :)

Nie są to wszystkie funkcje wózka idealnego, ale nie ukrywajmy też, że jest taki wózek. W każdym znajdzie się jakąś wadę. Jesteśmy jeszcze na etapie spisywania modeli i ich wad i zalet, aby o niczym podczas zakupów nie zapomnieć.
Nasze wybory do obejrzenia to na pewno:
1. Peg Perego Booklet
2. Baby Jogger City Mini 4W
3. Navington Scooner
4. Britax B-Motion 4
5. Espiro Prego

Ogólnie wygląda to tak, że prawie do każdego wózka trzeba dokupić albo pałąk, albo podnóżek, a folia, moskitiera to prawie standard. Niestety wiąże się to z większym kosztem wózka. Mam nadzieję, że gdy już dokonamy wyboru, nie zawiedziemy się. I tak "załamałam się":) czytając opinie, że niektórzy mają po kilka wózków spacerowych, na różne tereny. A ja wymagam tyle od jednego wózka i chce go mieć do tzw. końca :).
Jeśli już będziemy nowy wózek posiadać na pewno wybierzemy się na spacer i się tutaj pochwalimy :).

A tak Krzyś grzecznie oglądał baje w "domowych" ciuchach, gdy mama dziergała na blogu.


bluzka Lupilu, spodnie NoName, skarpety NoName


Pozdrawiam G.

piątek, 6 lutego 2015

Fenomen pewnego kubka

Mój Królewicz od samego początku gardził butelką, a mieliśmy ich kilka rodzajów. W ogóle moje dziecię bardzo mało przyjmowało płynów w postaci soków, wody itp. (karmienie piersią robi swoje). Jednak, gdy nadeszło upalne lato nie było wyjścia, trzeba było dopajać małego Szkraba. Jednak ten Szkrab nadal nie chciał współpracować z butelką, ale wykazywał zainteresowanie kubkiem swojej Babci i jej kawą. Babcia nie raz musiał szybko przelewać kawę do innego kubka i wlewać wodę dla wnusia, bo on chciał pić właśnie z tego. Mimo to, że połowa zawartości lądowała często na ubraniu to zawsze coś tam się napił, lepsze to niż nic. Przerabialiśmy też pojenie łyżeczką... tak, tak łyżeczką- sposób dla baardzo cierpliwych (ale pił:)). Tak więc ja jako kochająca matka chciałam dziecku ułatwić życie i kupiłam kubek niekapek (w sumie to 3 kubki niekapki). I co? I nic! Mój Królewicz kubkami gardzi- swoją drogą przy niektórych trzeba się nieźle namęczyć, aby choć kropla picia wypłynęła. Były też próby nauki picia ze słomki, której nawet nie chciał wziąć do buzi :). 
I wtedy znalazłam - kubek idealny - DOIDY CUP!!!! Nad kupnem tego kubka nie zastanawiałam się długo. Pozytywne opinie  i piękne soczyste kolory od razu mnie urzekły, więć kubek kupiłam dość szybko. Jednak mój Synek takim entuzjazmem nie przywitał kubeczka. Przez jakiś czas służył jako zabawka, zauważyłam, że Krzyś trochę bał się z niego pić (być może przez kształt, nie znał takiego kubka) więc cudowny doidy cup poszedł w odstawkę na dobre parę miesięcy. W tym czasie oczywiście w łaski przyszła butla, którą w jakiś sposób Krzyś do picia wody zaakceptował. 
Jakiś miesiąc temu przypomniałam sobie o naszym kubku i możecie mi wierzyć lub nie Krzyś jakby czekał, aż mu go wyciągnę z szafki. Od razu wypluł smoka i On będzie pił :). Na początku oczywiście z moją pomocą, ale od jakiś kilku dni Krzyś pije sam i ma z tego wielką frajdę. Obecnie korzystamy z kubka podczas posiłków, kiedy Krzyś siedzi w krzesełku. Oczywiście są momenty, kiedy Krzyś się zaleje i trzeba go przebrać, ale nauka czyni mistrza.
Kubek DOIDY CUP polecam z czystym sercem, ponieważ dziecko: 
- doskonale widzi co pije i może pić dokładnie tyle ile chce, 
- nie musi odchylać głowy do tyłu i mocno przechylać kubeczka, 
- szybko i w prosty sposób uczy się samodzielnego picia,
- kubeczek jest bardzo lekki.

Tak więc odpuszczamy wszystkie butelki, kubki niekapki, bidony itp. Mam nadzieję, że mojemu Synkowi nic się nie odmieni i kubek już będzie u nas gościł na stałe. Na razie zabieramy go wszędzie ze sobą, jednak musimy dokupić kolejny do babci, gdzie spędzamy dużo czasu. A na spacerach służy nam butelka wody z dzióbkiem, którą Krzyś też lubi. Nie zostało mi nic innego jak pokazać Wam Krzysia w akcji z kubkiem DOIDY CUP :).
















bluzka Lupilu

Pozdrawiam G.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Krótko i na temat :)

W końcu udało się zrobić coś, co miało być zrobione miesiąc temu, a dokładnie na roczek Krzysia. Otóż ja matka kreatywna (wg. mojego M) wymyśliłam sobie, że zrobię tablicę pamiątkową na roczek Królewicza. Został wykonany projekt, kupiłam kilka rzeczy do zrobienia owego "dzieła", ale zabrakło czasu i sił by wykonać ją w grudniu w całości. Jednak nadszedł czas mobilizacji, bo jak nie teraz to kiedy?! Nie jest to do końca szczyt moich marzeń jeśli chodzi o tablice "roczkową", ale pamiątka będzie. Ujęłam w niej najważniejsze rzeczy, które Krzyś akurat, gdy kończył roczek lubił lub już wykonywał.
Zresztą sami zobaczcie :




Pozdrawiam G.